Jak się sprzedać?
6 kroków (i 18 wskazówek praktycznych) by usprawnić swoje życie i zwiększyć swoje szanse na rynku pracy.
6 kroków (i 18 wskazówek praktycznych) by usprawnić swoje życie i zwiększyć swoje szanse na rynku pracy.
Jest jedna rzecz, która łączy kariery WSZYSTKICH sportowców. W pewnym momencie wszystkie one się kończą. I wtedy zaczyna się zupełnie nowe życie, do którego należy być dobrze przygotowanym, bo inaczej może się skończyć tragicznie – od problemów osobistych po finansowe i psychiczne załamanie. Albo po prostu utratę pasji i robienie czegoś z musu, a nie wyboru. Zrób wszystko, żeby to nie los zdecydował za Ciebie, ale żebyś Ty zdecydował o swoim losie.
Chcemy, żeby ten tekst pomógł Ci, po raz drugi w życiu, stać się profesjonalistą – tym razem już nie jako sportowiec, ale jako: trener, menedżer, prezes klubu, działacz związku, analityk gry, agent, organizator sportu, właściciel firmy związanej ze sportem lub całkowicie z nim nie związanej, pracownik w zupełnie innej branży, menedżer w zupełnie innej branży, freelancer. Możliwości jest mnóstwo i w zależności od tego na jakim etapie rozwoju lub kariery sportowej jesteś, mniej lub bardziej poważnie powinieneś zacząć się nad nimi zastanawiać.
Poniżej przedstawiamy 6 kroków i 18 konkretnych wskazówek praktycznych, które wdrożone teraz w znaczący sposób pomogą Ci odnaleźć się w przyszłości w nowej roli, niezależnie od tego jaką ścieżkę wybierzesz.
Żeby przeczytać wskazówki kliknij poniższe przyciski z interesującymi Cię obszarami!
W naszej ofercie znajdziesz zarówno studia pierwszego stopnia jak i specjalistyczne studia podyplomowe!
Sportowcu, trener, prezes klubu, związek sportowy czy nawet ministerstwo NIE POMOGĄ CI w Twojej karierze posportowej. De facto nawet rodzina Ci w tym nie pomoże – poza oczywistym wsparciem, które Ci zapewni. Dlaczego?
Bo jedyną osobą, która może Ci pomóc jesteś Ty sam! Pocieszające jest to, że jako sportowiec masz całkiem duże spektrum możliwości, żeby zadbać o siebie jak należy. Masz potencjał, który odpowiednio wykorzystany – może Ci zapewnić przewagę konkurencyjną nad innymi osobami walczącymi na rynku pracy. Wiedz jednak, że jeśli za późno się za to zabierzesz, cały Twój potencjał i wszelkie możliwości jakie masz teraz na nic się zdadzą. I będziesz miał problem. Duży problem.
Pierwszym krokiem ku temu – jest uświadomić to sobie i zacząć działać w tym kierunku.
a) naucz się ważnego życiowego równania
sukces = dobrze określone cele + pełne zaangażowanie w ich osiągnięcie
Znasz to ze sportu. Dotyczy to także każdego innego obszaru. Niby logiczne i oczywiste. Ważne jednak, żeby:
Tak na marginesie, wiesz ile czasu w tygodniu dwudziesto- i trzydziestolatkowie powinni poświęcać na pracę i samorozwój jeśli chcą osiągnąć sukces w życiu? Brian Tracy nie pozostawia w tym temacie żadnych złudzeń – 60 godzin tygodniowo to zupełne minimum!!!
b) żyj z wizją końca
Ten punkt możesz zrobić równolegle z poprzednim, bo są mocno powiązane. Odpowiedź sobie:
Jest pewne ciekawe ćwiczenie, które może Ci pomóc odpowiedzieć na wszystkie te pytania i dodatkowo uzyskać duże pokłady motywacji by zawalczyć o to, co sobie określisz. Choć brzmi nieco makabrycznie, więc się nie przeraź.\ Ale daje do myślenia i fajnie precyzuje to o co nam chodzi. Zresztą Autorem jest słynny Stephen Covey (“żyj z wizją końca” jest jednym z jego 7 nawyków skutecznego działania).
Wyobraź sobie, że jesteś na…swoim własnym pogrzebie. Na środek po kolei wychodzą najbliżsi, ludzie z Twojej pracy, członkowie rodziny, przyjaciele. Każdy wygłosi zaraz przemowę na Twój temat. Zastanów się, i to dobrze się zastanów, co chciałbyś usłyszeć od każdej z tych osób? Jak już sobie to uświadomisz wtedy każdego kolejnego dnia rób wszystko, żeby kiedyś rzeczywiście szczerze tak powiedzieli – i pamiętaj, że na wielkie słowa trzeba sobie zasłużyć całym życiem.
c) transferuj kompetencje sportowe na rynek pracy
Pisałem wcześniej o potencjale, który posiada każdy sportowiec, a który może bardzo pomóc w kontekście szukania sobie nowego miejsca na rynku pracy po zakończeniu kariery. Chodzi o pewne kompetencje, które w sporcie trzeba posiadać na co najmniej wysokim poziomie, a są również mocno pożądane przez pracodawców w innych obszarach. Wykorzystaj to!
Systematyczność, wytrwałość, umiejętność pracy z zespole, radzenie sobie ze stresem, umiejętność realizacji określonej strategii, dbanie o wizerunek swój oraz firmy, planowanie i monitorowanie samorozwoju.
Brzmi znajomo?! Nawet jeśli jesteś na początku swojej kariery sportowej albo uprawiasz sport półprofesjonalnie lub wręcz amatorsko, skup się na tych kompetencjach, żeby je u siebie poprawić! Pozwolą Ci stać się lepszym sportowcem oraz lepszym pracownikiem lub przedsiębiorcą – w zależności od tego jaką ścieżkę dla siebie wybierzesz.
O tym czy się rozwijamy czy stoimy w miejscu nie decydują żadne nadzwyczajne siły. O wszystkim decydujemy my..i nasze nawyki. Z jednej strony jest to pocieszająca informacja, bo jak mamy nad czymś kontrolę to czujemy się spokojniejszy. Problem jest jednak taki, że to nie do końca my mamy kontrolę, ale nasze nawyki. Które nie zawsze są “prorozwojowe”.
a) planuj
Niby banał, ale jednak. Planowanie, z Twojej perspektywy, ma dwie podstawowe zalety:
Od czego zacząć?
Poświęć 10-15 minut (wieczorem albo z samego rana) na zaplanowania dnia. Ustal sobie, i wypisz (o tym będzie kolejny punkt), co masz danego dnia do zrobienia, zaznaczając również poziom ważności i pilności różnych zadań. Chodzi o to, żebyś miał pewność, że zadania pilne i ważne będą dla Ciebie priorytetem.
Jakie narzędzia możesz używać do planowania?
Najlepsze urządzenie to takie…którego będziesz używał. Sam musisz sprawdzić co u Ciebie zadziała. Może to być zwykły zeszyt, organizer, aplikacja Evernote (można ją skonfigurować na kilku urządzeniach), kalendarz Google (dostępny w każdej komórce) albo profesjonalny program/aplikacja do zarządzania projektami.
I tyle…nic skomplikowane! W prostocie siła. W planowaniu problematyczny nie jest sama czynność, co nawyk robienia tego systematycznie i mądrze.
b) prowadź “dziennik”
Jeśli czegoś nie da się zmierzyć, nie da się też tego rozwinąć. Monitorowanie rozwoju jest częścią sportu. Nie można tego robić “na oko”! Niektórzy tak robią, ale to niestety błąd i to poważny. Musimy robić regularne testy i obserwacji, a po nich…spisywać wyniki i wnioski! Tylko wtedy będziemy w stanie rzeczywiście śledzić czy ktoś się rozwija czy też nie – i da nam to podstawę do ewentualnych korekt. Stąd tak popularne staje się ostatnio podnoszenie kompetencji w zakresie analizy gry albo identyfikowania potencjału do gry.
Podobnie jest w prowadzeniu firmy, realizacji projektów i każdym innym zawodowym obszarze życia człowieka.
Co możesz spisywać w takim dzienniku?
Pamiętaj, że monitorowanie odnosi się to nie tylko do rzeczy mierzalnych! Wprowadzając ten nawyk nie musisz robić pomiarów. Wystarczy, że będziesz pisał swoje wnioski, obserwacje i przemyślenia. I co jakiś czas do nich wracał, żeby obserwować jak Ci idzie z różnymi aspektami życia.
Co może być takim dziennikiem?
Podobnie jak przy planowaniu – niech to będzie coś, czego będziesz używał.
WAŻNA podpowiedź, która ułatwia Ci życie w kształtowaniu tego nawyku.
Połącz pisanie dziennika z planowaniem. Albowiem jeśli już wyrobisz w sobie nawyk planowania, prowadzenie dziennika będzie jeszcze prostsze bo wystarczy, że…:
– przy każdym punkcie swojego planu napiszesz jedno albo kilka zdań relacji z jego wykonania (Udało się zrealizować…, Przesunięte na inny dzień, ponieważ…, Był problem, ponieważ…). Podobnie
c) zadbaj o poranną rutynę
Kolejna rzecz, która brzmi trywialnie i możesz sobie pomyśleć “a co to niby ma do osiągania sukcesu czy do zwiększania szans na rynku pracy?”. Ano ma i to bardzo dużo. I bynajmniej nie chodzi o to, że ma Ci się chcieć wcześnie wstawać i zawsze się przy tym uśmiechać. Budzenie się przeważnie nie jest przyjemne. Poranna rutyna to kolejny zestaw nawyków, które powinieneś w sobie wykształcić. To jak zaczynasz dzień ma ogromny wpływ na to jak będziesz później funkcjonował – zarówno jeśli chodzi o organizację czasu, motywację, energię i ogólne nastawienie.
Co możesz w tym względzie zrobić?
Istnieją dwa rodzaje barier, które przeszkadzają lub wręcz uniemożliwiają nam wdrażanie usprawnień w życiu:
Jakie to bariery?
Co możesz zrobić, żeby poradzić sobie z większością z nich?
a) “zjedz tę żabę”
Brian Tracy napisał książkę “Zjedz tę żabę. 21 metod zwiększania wydajności w pracy i zwalczania skłonności do zwlekania.”.
Warto stosować główne jej przesłanie. Wyobraź sobie, że siadasz do stołu zastawionego wieloma potrawami. Od razu wiesz, że niektóre z nich będą Ci bardzo smakowały, a niektóre mniej. Najgorsza jest jednak żaba, która stanowi jedno z dań. Naturalnym jest, że chciałbyś zacząć od pyszności – każdy z nas tak ma. Najesz się nimi, a potem prawdopodobnie stwierdzisz, że nie masz już miejsca w brzuchu na pozostałe.
Za kolejnym razem gdy siądziesz do stołu, w miejsce zjedzonych potraw przyjdą kolejne, równie pyszne. Niestety te niedobre, włącznie z okropną żabą, zostaną, bo przecież nie zjadłeś ich dzień wcześniej. Są o jeden dzień starsze, więc coraz mniej zjadliwe. Jeśli szybko ich nie zjesz to się zepsują. Dodatkowo dojdzie też kilka nowych niedobrych potraw, może nawet nowa żaba.
Mimo wszystko Ty pewnie znowu zjesz swoje pyszności. Bo tak jest łatwiej i przyjemniej. To samo powtórzy się w każdy kolejny dzień.
Jesteś zadowolony, bo codziennie jesz to co lubisz. Ale rzeczy, których nie lubisz ciągle są na stole i psują się coraz bardziej. I dochodzą do nich kolejne.
Tak samo jest z różnymi zadaniami, które mamy do wykonania. Lubimy podejmować się czynności, które sprawiają nam przyjemność, a te, które są nudne albo uciążliwe – odkładamy. Zawsze też mamy kilka takich zadań, które są bardzo ważne i pilne ale spędzają nam sen z powiek. To takie nasze “żaby”, o których aż boimy się myśleć, a co dopiero zająć się nimi.
Sedno sprawy polega na tym, że jest to droga donikąd, bo to, że odkładamy pewne zadania, nie oznacza, że ich nie ma. Jedyne co powodujemy to, że coraz bardziej nam one doskwierają. Jeśli nie zajmiemy się nimi odpowiednio wcześnie to staną się coraz bardziej pilne a potem przeterminują się, ale dalej będą nam siedzieć w głowie!
Rozwiązanie jest tylko jedno – “Zjedz tę ŻABĘ!”. Od tego zacznij każdy dzień lub tydzień – od wykonania zadań ważnych i pilnych, niezależnie od tego, czy sprawi Ci to przyjemność czy nie, czy będzie to proste czy nie.
Odniesiesz z tego dwie korzyści: po pierwsze – będziesz miał to zadanie z głowy. Po drugie – po zjedzeniu na samym początku okropnej żaby, KAŻDE kolejne danie może być już tylko dobre! Przypomnij sobie co czułeś gdy wykonałeś jakieś odkładane przez długi czas zadanie – ulgę psychiczną i zastrzyk motywacji by iść dalej!
b) stosuj metodę małych kroków
Każde duże i skomplikowane zadanie podziel na drobne części (podzadania) i to na nich się koncentruj.
Jest fajna analogia, którą stosuje się m.in. w Zagłębiu Lubin. Wyobraź sobie, że jako drużyna macie jakiś cel na koniec sezonu – np. Zdobycie Mistrzostwa albo 8. miejsce w tabeli. Ten cel to najwyższy szczyt w pewnym masywie górskim. Do tego macie dążyć. To jednak bardzo wysoki szczyt. Pokonanie go wymaga bardzo dużo wysiłku, wyrzeczeń oraz dużej ilości szczęścia. Będzie to trwało bardzo długo.
Jeśli będziecie koncentrowali się tylko na tym szczycie, to po pewnym czasie może Wam zabraknąć motywacji i zaangażowania, gdyż bardzo trudno jest utrzymać wysoki ich poziom przy tak odległym w czasie celu. Zwłaszcza, gdy po drodze pojawią się różne problemy, które będą przeszkodą albo wręcz spowodują konieczność cofnięcia się o kilkadziesiąt metrów.
Co można zrobić? Pamiętaj, że droga na taki szczyt to zawsze pokonanie wcześniej pomniejszych szczytów, które znajdują się w masywie górskim. I to na nich należy się koncentrować. Ich zdobycie bowiem jest dużo bardziej namacalne i szybsze. Dlatego warto podzielić drogę na najwyższy szczyt na kilka lub kilkanaście etapów i każdorazowo wszystkie zasoby przeznaczać na ich pokonanie. Będziesz mógł też dzięki temu korygować na bieżąco swoje starania.
Takie etapy to na przykład poszczególne mecze albo starty, które poprzedzają koniec sezonu i walkę o założone trofea.
c) zamroź część rzeczy, które masz do zrobienia
Jednym z większych problemów, jakie trapią wiele osób w dzisiejszych czasach, jest zła wielozadaniowość.
Co to oznacza?
Wykonywanie na raz zbyt wielu zadań lub projektów! Z racji tego, że nie da się w pełni rozdzielić życia zawodowego od osobistego – chodzi o wszystkie rzeczy do zrobienia zarówno w jednym jak i drugim obszarze.
Po czym poznać, że jest ich zbyt dużo?
Gdy spada Twoja efektywność, co powoduje, że wykonujesz je źle lub zbyt długo oraz coraz większe zmęczenie fizyczne i psychiczne.
Pierwsze wrażenie w kontakcie z nowo poznanym współzawodnikiem czy trenerem jest chwilą. Jednak konsekwencje tej chwili mogą zaważyć na wielu dalszych relacjach. Słynne 10 sekund, które mamy na pokazanie siebie z jak najlepszej strony bywa, przynajmniej w początkowym etapie znajomości, ważnym czynnikiem wpływającym na to, czy ludzie są nastawieni pozytywnie czy negatywnie wobec nas. Warto zatem popracować nad swoim wizerunkiem zarówno na boisku jak i poza nim. Poniżej znajdziesz trzy wskazówki, które pomogą w budowie Twojego wizerunku:
pierwsza i zarazem najważniejsza wskazówka – bądź sobą.
Nie udawaj kogoś kim nie jesteś. Naprawdę nie warto nakładać maski i odgrywać jakąś rolę, aby inne osoby (trener, współzawodnicy, kibice) lepiej cię oceniali. Pamiętaj, życie to nie teatr ani bajka, zachowania nienaturalne i niezgodne z twoją naturą szybko wychodzą na jaw. Wizerunek, na który pracowałeś czasami przez lata w jednej minucie może runąć. Teraz, jak wiemy, że naturalność jest jednym z najważniejszych elementów, warto się zastanowić jak kreować własny wizerunek poprawnie i naturalnie. Ale o tym w drugim punkcie.
buduj wizerunek na podstawie swoich mocnych stron
Dzięki temu będziesz naturalny i będziesz mógł się kontrolować. Pewnie się zastanawiasz jak to zrobić. Wymaga to trochę wysiłku, ale można w bardzo prosty sposób zbadać własny wizerunek. Żeby zacząć coś zmieniać musisz ustalić jak obecnie postrzegają Cię najbliżsi znajomi, trener czy współzawodnicy z boiska (im więcej osób tym lepiej). Poproś ich, żeby na kartce napisali jak Cię oceniają, a następnie sam zrób taką listę cech i zachowań, które według Ciebie w największym stopniu wpływają na Twój wizerunek. Oceń się sam i skonfrontuj to z opiniami Twoich znajomych. To, że uważasz, że jakaś cecha wpływa na Twój wizerunek nie znaczy, że inni myślą tak samo. Musisz się przygotować, że nie wszystko co usłyszysz będzie pozytywne.
Teraz czas na porównanie. Mając te listy musisz odpowiedzieć sobie na następujące pytania:
Określając to możesz zacząć działać i powoli popracować nad tymi cechami i zachowaniami. Samo wyznaczenie zestawu cech i zachowań nie pomoże, jeśli nie zmienisz swoich działań. Bądź konsekwentny w tym co robisz. Jeśli chcesz zbudować wizerunek osoby, która trenuje najwięcej i angażuje się najbardziej, to nie możesz wychodzić z treningu w jego połowie.
c) naucz się przegrywać na boisku i poza nim, uważaj też na swoje emocje
Nigdy nie pokazuj swojej złości po porażce. Naucz się przegrywać z honorem nawet wtedy, gdy wydaje Ci się, że jest to niesprawiedliwe. Jeśli jednak po porażce nie jesteś w stanie hamować swojej złości i zaczynasz się denerwować to wtedy wychodzą te negatywne cechy twojej osobowości. Będzie to miało negatywny wpływ na odbiór Twojej osoby przez innych. Nie każde Twoje działanie będzie sukcesem. Jest to absolutnie niemożliwe, żeby wszystko zawsze się udawało. Tym bardziej powinieneś pracować nad tym i czasami zastanowić się dwa razy zanim coś zrobisz w złości.
Tak jak wcześniej już mówiliśmy – na wizerunek pracujemy przez lata i niestety w jednej minucie, kiedy ulegamy swoim emocjom, możemy stracić wszystko to nad czym pracowaliśmy.
Jako sportowcy najwięcej czasu spędzamy na boisku, w hali czy też na basenie. Nasi trenerzy mówią nam jak mamy trenować, rodzice dwoją się i troją, aby wystarczyło na nasze codzienne wydatki. Mieszkając z nimi mamy stabilizację i nie musimy się martwić, ponieważ rodzice martwią się za nas i pomagają gdzie tylko mogą. Sytuacja się trochę zmienia w momencie kiedy zaczynamy studia w nowym miejscu lub dostajemy kontrakt i jesteśmy daleko od rodziców i trenerów, którzy uczyli nas przez całe życie. Nagle musimy odnaleźć się w nowym, obcym miejscu. Nowe miejsce, nowi ludzie, czasami nawet lepsze zarobki bo udało nam się dostać kontrakt o którym marzyliśmy, czujemy się bardzo dobrze, wtedy zaczyna się też nasz dylemat ze stabilnością finansową. Wcześniej żyliśmy skromie i na swoim poziomie, a nagle widzimy jakie samochody prowadzą nasi znajomi ze studiów czy z nowego klubu, wydajemy wszystkie zarobione pieniądze, żyjemy z miesiąca na miesiąc. Jest to mechanizm wpisany w ludzkie DNA i jednocześnie pierwsza pułapka, na którą można natrafić w swojej drodze stabilności finansowej. Nie do końca interesuje nas co będzie jutro, ponieważ jakoś to będzie. Jedna z podstawowych zasad zarządzania finansami mówi o tym, że musimy znać swoje wydatki, ich strukturę, wielkość, jak i wysokość naszego dochodu. Powinniśmy planować wydatki i posiadać pełną wiedzę o naszych finansach. Aby nie popełnić takich błędów powinieneś pracować nad swoją edukacją finansową. Poniżej znajdują się trzy najważniejsze wskazówki na co zwrócić uwagę.
a) Poznaj wartość swojego majątku
ZAROBKI – WYDATKI = OSZCZĘDNOŚCI
Zastanów się co by się stało jeśli dziś musiałbyś zrezygnować ze sportu czy ze stanowiska, które zajmujesz? Odpowiadając na to pytanie tak naprawdę odpowiadasz na pytanie czy mam na tyle oszczędności, aby przez jakiś czas funkcjonować normalnie. Aby móc zadbać i poprawić swoją kondycję finansową musisz ustalić punkt wyjścia, czyli jaki masz majątek. Oblicz ile zarabiasz, a ile dokładnie wydajesz i dzięki temu określisz jego stan. Ile zarabiamy wie każdy z nas, ale niestety nie każdy wie ile wydaje. Dlatego ważne jest abyś zaczął spisywać na co wydajesz swoje ciężko zarobione pieniądze. Twórz takie listy na bieżąco i nie zapominaj wpisywać nawet najmniejszych wydatków. Ułatwi Ci to następna wskazówka.
b) Pracuj nad swoim budżetem
Sama lista z wydatkami niestety nic nie da jeśli nie zaczniemy planować naszych wydatków. Brzmi trudno, ale wcale tak nie jest. Lista z wydatkami pomoże nam w określeniu na co wydaliśmy nasze pieniądze, czyli jaka jest struktura naszych wydatków. Teraz trzeba się zastanowić czy ta struktura jest w porządku, czy są w niej błędy lub pozycje, które nas nie zadowalają. Część pozycji z tej listy tj. czynsz na mieszkanie, rata kredytowa nie jesteśmy w stanie zmienić od razu, ale są za to pozycje, które można ograniczyć i dzięki temu zmniejszyć nasze wydatki. Sam musisz określić i zdecydować, z których punktów chciałbyś rezygnować lub które zmniejszyć. Jeśli nie chcesz rezygnować z tych wydatków to musisz skorzystać z drugiej opcji, czyli powiększyć swoje zarobki. Tworząc budżet nie zapomnij o rezerwie, ponieważ może zdarzyć się sytuacja, której nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Pamiętaj też aby pilnować budżetu i nie wydawać na nieprzemyślane rzeczy, bo jest akurat jakaś promocja 50%. Samokontrola jest istotnym elementem w budowaniu swojego kapitału osobistego, przede wszystkim w pierwszej fazie, aż masz fundusz bezpieczeństwa, czyli taki fundusz, który ci zagwarantuje przetrwanie bez zarobku przez 6 miesięcy.
c) Zafunduj sobie nagrodę i ustal następny cel
Pamiętaj, że nie jesteś robotem. Jeśli się trzymasz swojego planu i budżetu przez okrągły rok, to za to też musi być nagroda. Pieniądze nie służą tylko do tego, by je gromadzić, ale przede wszystkim by pomóc nam w realizacji marzeń i pasji. Dlatego, po zbudowaniu funduszu bezpieczeństwa, ufunduj sobie nagrodę, którą sfinansujesz z własnych, odłożonych pieniędzy. To będzie dla ciebie motywacja do dalszych działań. Po uzyskaniu funduszu bezpieczeństwa powinieneś wybrać sobie inny cel. Dzięki dobremu nawykowi poprawisz nie tylko swoją sytuację finansową, ale też powoli będziesz miał fundusze na rozwój samego siebie, możliwość zebrania nowych doświadczeń, kupno wymarzonego samochodu czy też możliwość zobaczenia ulubionego klubu w kraju lub za granicą.
Wszyscy mieliśmy raz w życiu taką sytuację – dostaliśmy nie najlepszą ocenę z jakiegoś przedmiotu. Od razu patrzymy ile osób w grupie ma gorszą ocenę, mamy usprawiedliwienie i od razu lepiej się czujemy. Nie patrzymy jednak na to ile osób ma lepszą ocenę i co moglibyśmy zrobić, aby należeć do tej grupy. Kolejnym krokiem jest otaczanie się osobami, które są na tym samym poziomie lub trochę gorzej sobie radzą, abyśmy mieli dowód i świadomość, że jesteśmy coś warci. Dlatego warto się zastanowić jacy są ludzie, którymi się otaczamy i czy świadomie ich wybraliśmy.
Zastanów się też co te osoby wnoszą do twojego życia, czy po spotkaniu z nimi masz lepszy humor, czy jesteś przygaszony i wątpiący we własne siły? Przede wszystkim wybierz te relacje świadomie. Wymaga to od nas zmiany. Często jednak strach przed tą zmianą jest bardzo duży i boimy się wyjść ze swojej strefy komfortu. Często boimy się i jeśli nawet mamy świetny pomysł na biznes to chcemy, aby ktoś powiedział: tak spróbuj, uda ci się. Niestety realia są całkiem inne. Jak często słyszymy dlaczego akurat tobie ma się udać, tyle osób spróbowało i im nie wyszło, więc dlaczego akurat tobie ma wyjść. Nasi znajomi i osoby, które nas otaczają w tym momencie nas demotywują i dajemy sobie spokój. Kilka lat później chodzimy ulicami i widzimy że ktoś zrealizował dokładnie ten sam pomysł co mieliśmy wtedy, mamy lekki mętlik w głowie i wyrzuty sumienia. Jeśli jednak mielibyśmy obok siebie wtedy osoby, które by nas zachęcały i spróbowały nam pomóc w realizacji naszego pomysłu to rzeczywistość byłaby inna. Otaczając się osobami, które prowadzą swoje biznesy i takimi które odniosły sukces, dajemy sobie szansę, aby pójść w tym kierunku.
Sama świadomość, że chcesz poprawić swoje otoczenie jest dobrym początkiem, aby faktycznie poczynić kroki w tym kierunku. Poniżej masz 3 wskazówki, które pomogą Ci w budowaniu odpowiedniego pozytywnego otoczenia:
a) Pierwszy krok pomoże ci ocenić, która z osób z twojego otoczenia daje Ci faktycznie pozytywne myśli, a kto stopuje.
Przejrzyj swojego Facebooka i Linkedin’a czy inny portal, na którym jesteś i zobacz z iloma osobami faktycznie utrzymujesz kontakt. Zastanów się o czym piszecie i sprawdź ile osób należy do tych samych grup tematycznych. Czy zainteresowania Twoje i Twoich znajomych są takie same? Sprawdź też kto wrzuca ciekawe linki z tematyką, która Ciebie interesuje, a które osoby tylko spamują i wrzucają treści bez wartości. Jeśli przygotujesz taką listę zobaczysz dokładnie ile osób daje Ci fajne i wartościowe treści, a ile osób zabiera tylko czas spamując i wrzucając rzeczy mało wartościowe. Ale nie tylko Facebookiem i innymi platformami social media żyjemy, powinniśmy to samo zrobić w realu i zastanowić się z kim możemy porozmawiać na ciekawe tematy i kto nas inspiruję. Zastanów się do kogo idziesz jeśli masz faktycznie problem. Z kim często rozmawiasz o swoich problemach, kto Cię wspiera, a kto tylko dzwoni wtedy kiedy coś potrzebuje. Ta wiedza jest potrzebna, abyś wiedział jakie jest twoje otoczenie.
b) Mając obraz swojego otoczenia czas na następny krok. Musisz zwiększyć grupę mającą na Ciebie pozytywny wpływ.
W pierwszym kroku podziel swoich znajomych na grupy, tych grup może być kilka. Mając te grupy możesz wybierać te, na których Ci najbardziej zależy i te, które są dla Ciebie najbardziej wartościowe. Teraz czas zacząć działać i powiększyć te grupy, które działają na Ciebie najkorzystniej. Jeśli zauważymy, że liczba osób znajomych w danej grupie jest za mała to powinniśmy to zmienić. Jak to zrobić? W social media są różne grupy zamknięte, czy też różne kanały tematyczne, blogi czy vlogi. Warto się tam zapisać i być aktywnym członkiem tej grupy. Nie możemy działać tylko w sieci, musimy też działać poza nią. Dobrym środkiem, aby poznać nowych, interesujących ludzi, którzy mogą nas inspirować i pomóc w rozwoju są konferencje, targi, studia. Możemy się zapisać do klubu biznesowego gdzie te kontakty są dostępne lub sami stworzyć taką grupę i regularnie się spotykać. Im bardziej będziemy aktywni tym bardziej ta sieć znajomych nam pomoże i dzięki tej grupie możemy osiągnąć nasze cele.
c) Kolejnym krokiem jest weryfikacja kontaktów, które zdobyliśmy, czyli na bieżąco śledzenie tych znajomych i aktywne działania.
Gdzieś zauważamy, że ktoś ma jakiś problem i możemy być pomocni. Otwierajmy się i bądźmy pomocni, wtedy na pewno te osoby nam pomogą i razem, dzięki efektowi synergii, będziemy w stanie więcej osiągnąć. Ale nie może być to na zasadzie coś za coś. Jeśli pomagamy, bo chcemy dobrze dla danej osoby i nie patrzymy tylko na naszą korzyść, to ta naturalność działań nam pomoże. Jeżeli robimy to sztucznie to druga osoba widzi, że pomagamy, ale niesmak pozostaje. Warto też pamiętać o tym, iż stanie w miejscu to pierwszy krok do cofania się. Jeśli wydaję ci się że masz już super otoczenie i nic więcej nie jest ci potrzebne to jest to pierwszy znak, że coś jest nie tak. Jeśli nie będziesz aktywnie sprawdzał i powiększał tych kręgów znajomych to prędzej czy później osiągniesz maksymalną wartość i znowu jesteś w punkcie początkowym.
Fragment Manifestu dr Łukasza Panfila – twórcy koncepcji Nowy Wymiar Edukacji dla Sportu i studiów “Sport+”
(…) sytuacja w polskim sporcie jest z jednej strony bardzo problematyczna, a z drugiej bardzo mocno napawa optymizmem. Ta sprzeczność występuje w dwóch wymiarach:
Chcemy to zmienić. Naszą wizją jest „profesjonalizacja polskich gier sportowych poprzez stały i holistyczny rozwój osób, które w nich funkcjonują (zawodnicy, trenerzy, menedżerowie, działacze, pracownicy instytucji sportowych) lub chcą funkcjonować (pasjonaci sportu)”. Dlatego wdrożyliśmy naszą koncepcję Nowy Wymiar Edukacji dla Sportu, której jednym z głównych elementów są nowatorskie studia „Sport+”. (…)